Żyjemy w czasach paradoksów i sprzecznych wymagań. To dotyczy również tego, w jaki sposób ludzie odbierają kościół. Z jednej strony społeczeństwu przeszkadza prawie jakakolwiek odmienność od przeciętnej (a w Czechach szczególnie, jak podają różne badania socjologiczne), z drugiej strony często słychać pretensje wobec kościoła: „Przecież wcale nie różnicie się od innych". Kiedy na przykład chrześcijanin nie idzie z innymi upić się do baru, jest dziwny, nazywany fanatykiem. Lecz kiedy idzie, to o ile chciałby wyrazić wobec jakiejś kwestii inną postawę, mówią „Co ty nam tu będziesz gadał, popatrz tylko, co sam robisz!" To tylko przykład - tak samo dzieje się w związku z grzechami seksualnymi itp.
Lecz ten paradoks jest tylko pozorny i w końcu prosty do wytłumaczenia. Ludzie - choć podświadomie - oczekują, że chrześcijanie będą lepsi, czyściejsi, bardziej uczciwi niż niewierzący. To zrozumiałe i słuszne. Takie same błędy, małe przewinienia czy wielkie upadki odbierane są u chrześcijan w inny sposób niż u innych ludzi. Jednakże kościół nawet nie musi otworać ust, a ludzie i tak odbierają go jak wyrzut sumienia. Tylko sama jego obecność działa w taki sposób, że wskazuje istnienie grzechu i to bardzo osobiście. A kiedy przemówi, to w większości przypadków wywołuje to opór, ośmieszanie, a nawet awersję. Treścią tej nerwowej reakcji jest: „Dlaczego jesteście inni?!" i przede wszystkim: „Czemu mówicie, że robimy coś źle??!!".
Kiedykolwiek to możliwe, świat korzysta z okazji, by kościołowi zarzucił jego błędy i ewentualne grzechy. Lecz nawet milcząca odmienność i odrzucanie grzesznego trybu życia często powoduje alergiczne lub histeryczne reakcje typu: „Jesteś fanatykiem!!".
Do roli kościoła nie należy moralizowanie czy wskazywanie wszystkich grzechów świata, bo w takim wypadku nie pozostałoby mu czasu na nic innego, i co więcej, byłby zgorzkniały i depresyjny. Jednak kościół nie może spłynąć ze światem, nie może ignorować grzechu, a w końcu sam w niego zabrnąć, ponieważ zgubiłby sens swego istnienia w społeczeństwie. W najlepszym wypadku mógłby wtedy pełnić jakąś rolę w sferze usług socjalnych czy wykonywać próżne obrzędy.
„Wy jesteście solą ziemi; a jeśli sól by zwietrzała, czymże będzie posolona? Do niczego już nie ma mocy, tylko aby na zewnątrz wyrzucona, wzgardzaną być przez ludzi."(Mateusz 5:13)
O tym, że takie sprzeczności nie są niczym nowym, świadczą również słowa apostoła Piotra:
„Przez to są zaskoczeni wami oraz rzucają oszczerstwa, ponieważ nie schodzicie się z nimi na takie lekkomyślne rozpusty."
(1. List Piotra 4:4)
„Umiłowani, zachęcam was, abyście jako cudzoziemcy oraz przybysze zrzekli się pragnień cielesnej natury, które walczą przeciwko duszy. Stosownie prowadźcie wasz sposób życia wśród pogan, aby przypatrując się waszym szlachetnym uczynkom - w tym, w czym was, jako złoczyńców oczerniają - wysławiali Boga w dniu nawiedzenia." (1.List Piotra 2:11-12).
Sens swego istnienia kościół powinien czerpać z Bożego Słowa. Mieć wiarę, że najlepsze jest szukanie tego, jak podobać się Bogu, jak prowadzić życie naprawdę Mu przyjemne. I mieć nadzieję, że w ten sposób nie tylko spodobamy się Bogu, lecz będziemy też użytecznym dla ludzi.